Kto nie ma w głowie, w nogach powinien mieć. A kto w nogach tez nie ma? powinien po prostu w domu siedzieć. Jak to mówi stare przysłowie kto nie ma miedzi niech w domu siedzi. I tak powinno być z moim biegiem w Kwidzynie. Blisko 60km (w zawodach) w 6 dni to zdecydowanie przyrost siły na zamiary.
kwidzyński
Kwidzyński Papiernik i 5 mil gdyńskich
Po najlepiej zorganizowanej w Polsce imprezie biegowej w Kwidzyniu, postanowiłem ponownie wziąć w niej udział. Tym razem Pogoda nie była tak drastycznie upalna jak rok temu. Słońce wyszło nie paliło, ale było wystarczająco ciepło by przed wbiegiem na fabrykę International Paper człowiek już nie miał odechu, na szczęscie organizatorzy spisali się jak poprzednio na medal i w odpowiednich miejscach była woda ( w buteleczkach nie kubkach) jak to wszędzie jest, woda z gąbkami i kurtyny wodne.
Kwidzyński Papiernika
Końcówka maja zaplanowany kolejny ciekawy bieg. Padło na Kwidzyn, z uwagi na wiele pozytywnych ocen i rzeczywiście od organizatorów tego biegu inni powinni się uczyć. Wszystko zorganizowane wzorowo, bieg, trasa, organizacja, biuro zawodów, zajęcia dla dzieciaków, park, punkt odświeżenia, natryski, posiłek … długo by wymieniać, ale warto dodać , że bieg był zupełnie za free. No ale firmę International Paper stać na to by wyłożyć tyle siana na taką imprezę. Ruszyłem z zapakowaną rodzinką w trasę która dość szybko zleciała. Już w rejonach zaskoczyli mnie organizatorzy którzy blisko mety przygotowali parkingi i sami nas do nich kierowali (mega plus).